Jedną z zasad dress codu do urzędu jest noszenie stonowanych i raczej jednolitych strojów. Kiedyś tak też wyglądała moja garderoba.
Z czasem jednak zaczęło się to diametralnie zmieniać. W gruncie rzeczy lubię teraz koszule, które mają jakieś printy. Pewną zasadą jest jednak zachowanie pewnej równowagi.
KOSZULA - MOHITO/ SPODNIE - STRADIVARIUS/ SZPILKI - SALA/ TOREBKA - WITTCHEN
Spodnie, to część garderoby, której mam najwięcej. I tak samo jak do koszul, przekonałam się do modnych już od tamtego sezonu spodni z szerokimi nogawkami.
fot. Ł.
Co myślicie o tej stylizacji? Wybrałybyście się tak do pracy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz