środa, 12 czerwca 2019

PIZA I EINDHOVEN - KRÓTKIE STRESZCZENIE Z WAKACJI PART 2: AKTUALIZACJA

Piza i Eindhoven - krotkie streszczenie z wakacji part. 2.

Edit: 

Jak wspomniałam w poprzednim poście, ten wpis będzie zdecydowanie krótszy. Przede wszystkim dlatego, że były to dwa najkrótsze pobyty. Zaś po drugie trzeba przyznać, że zmęczenie dało się nieco we znaki i brakowało tyle siły na intensywniejsze zwiedzanie. 
Zanim jednak przejdę do streszczenia wyjazdu, chcę zaznaczyć ważną rzecz. Pewnie większość z Was zniechęciła się przynajmniej do wyjazdu do Maroko. Oczywiście, warunki nie są tam najlepsze a jego mieszkańcy mają albo bliżej nieokreślone i trudne do zrozumienia dla nas zasady, albo z kolei skądinąd znane nam nakazy i zakazy, które również wydają nam się co najmniej dziwne. Trzeba pamiętać zatem, że jest to zupełnie inna kultura, inna religia, poglądy a przede wszystkim nie jest to Europa, lecz inny kontynent. Nie oznacza to jednak, że w Europie jest idealnie. Boimy się zderzenia z tą rzeczywistością dlatego, że jest to Afryka. Dlatego, że być może żyjemy w większym luksusie i nasza cywilizacja jest bardziej rozwinięta. 
Warto jednak poznawać to, co jest "inne". Zachęcam zatem do podróży w inne kraje. To, czego doświadczymy, co zobaczymy, spróbujemy i poczujemy nikt nam nie zabierze. Zawsze warto mieć jakieś wspomnienia, pamiątki, utrwalone obrazy. Nie bójmy się korzystać z doświadczeń innych osób, by wiedzieć czego można się spodziewać. Nie są to już podróże w nieznane. Odkrywamy lądy od bardzo dawna. Każdy wymienia swoje spostrzeżenia, daje rady i wskazówki, przestrzega. O to w tym właśnie chodzi. Bo na pewno nie o to, aby innych zniechęcać! :) Ps. jak już pisałam - właśnie do Maroko bym najchętniej znowu wróciła. 
Piza

Piza to miasto we Włoszech, a także jedna z prowincji Toskanii. Oddalone jest o 13 km od Morza Tyrreńskiego. Niestety nie dane było nam zobaczyć tych pięknych widoków, które przywołuję na myśl przypominając sobie piękny, stary film "Pod słońcem Toskanii". Włochy mają właśnie ten specyficzny, niesamowity, rooomantyczny klimat. 
Podobnie jak Francja charakteryzują się niezliczoną ilością wąskich uliczek. Całe szczęście, że w przeciwieństwie do tej pierwszej, w każdej godzinie można zjeść coś dobrego na mieście. Ceny są także bardziej adekwatne do tego, co serwują. W dobrej cenie można zjeść zatem prawdziwą włoską pizzę lub inne przysmaki a za euro skosztować włoskiej espresso. Kawy nie pijam i na kawach się nie znam, ale jak dla mnie to zbyt kosztowna przyjemność, jak na maksymalnie trzy łyki z filiżanki. 
Ludzie są tam całkiem sympatyczni. Znacznie lepiej dogadać się z nimi po angielsku. Ulicami kursują przede wszystkim samochody i autobusy. Za dnia kierowcy jeżdżą różnymi drogami, nocą ruch na niektórych z nich jest zamknięty. Spokojnie zatem można przejść po placach, mostach czy ulicach.

Jeżeli wybierasz się do Pizy, z pewnością Twoim celem będzie plac Campo dei Miracoli, na którym znajdują się katedra, baptysterium oraz przede wszystkim krzywa wieża. Tak, z pewnością ta trzecia budowla stanowi największą atrakcję turystyczną, o której zapewne większość z Was słyszała. Nawet o takiej porze roku przewijają się tam tłumy ludzi. Zaraz obok jest biuro informacji turystycznej, stoiska z pamiątkami, a po drodze mijamy sklepy i kawiarnie. 


 od lewej: baptysterium, katedra Santa Maria Maggiore oraz Torre Pendente (Krzywa Wieża)


Niestety, o historii krzywej wieży wiem niewiele, zachęcam zatem do poszukania informacji we własnym zakresie. Na wieżę można oczywiście wejść by ją zobaczyć i podziwiać widoki. Wejściówkę można kupić w kasie biletowej znajdującej się nieopodal.

   
Jednym z zabytków znajdujących się w Pizie jest plac otoczony średniowiecznymi budynkami zwany Piazza dei Cavallieri.



Niedaleko tego placu jest Orto botanico dell´Universitá di Pisa - ogród botaniczny w Pizie. Na jego terenie znajdują się różne budynki, botanicka szkoła, ogrody oraz wiele szklarni. Myślę jednak, że wiosenną i letnią porą widoki są tutaj znacznie piękniejsze. 





   
Hmmm... Krzywa Wieża jest tak popularna ;)



A tak można poczuć włoski klimat.




***

Eindvohen

Eindhoven, to miasto położone w południowej Holandii. O Eindhoven można usłyszeć, że  jest to miasto światła. Dlaczego? Jeśli spojrzycie na żarówkę, która akurat stanowi część chodnika - będziecie mogli się domyśleć. To wielki ośrodek przemysłu elektronicznego. To rodzinne miasto Fritsa Philipsa. A ten koncern to pewnie każdy zna. 
Niestety, to miasto jest równie bardzo drogie. Nie słynie też z wielkiej ilości tańszych supermarketów a klientów rzadko można spotkać w barach szybkiej obsługi. Popularne są tu natomiast sklepy oraz centra handlowe. 
Po mieście jeździ się zazwyczaj samochodami, autobusami, które potrafią nas zaskoczyć swoim nietypowym wyglądem lub rowerami! Tak, rowery to bardzo popularny środek lokomocji, na który piesi muszą szczególnie uważać. Na ulicach czy chodnikach jest dużo wyznaczonych ścieżek rowerowych. Rower można mieć własny lub wypożyczyć w wypożyczalni rowerów lub specjalnych punktach, które są u nas również dostępne. A parkuje się je praktycznie wszędzie. 

Z racji tego, że oto ten właśnie człowiek (patrz na zdjęcie poniżej) jest tu bardzo popularny ... 


znajduje się tu także stadion klubu PSV nazwany jego imieniem, przy którym zagorzali kibice znajdą coś dla siebie w sklepie z pamiątkami ...


oraz muzeum Philipsa, którego nie zdążyliśmy zobaczyć.

Jako, że miasto to słynie ze światła to znaczna jego część jest charakterystycznie oświetlona. Poniżej udało mi się także uchwycić kawałek zabytkowego neogotyckiego kościoła św. Katarzyny nocą oraz za dnia.



A na koniec takie o to coś ;) Rzeźba.




Na tym przyszło mi zakończyć. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się jeszcze być chociaż w jednym z tych miast. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz