niedziela, 20 października 2019

JESIENNY HAUL ZAKUPOWY | UBRANIA I DODATKI


Witam Was serdecznie po prawie miesięcznej przerwie.Głupio mi, że aż tyle to trwało, ale w ostatnim czasie mnożyły się rzeczy do zrobienia i sprawy do załatwienia. Mam nadzieję jednak, że od teraz czas mi pozwoli na bycie bardziej systematycznym. Trochę się nazbierało rzeczy, które chciałabym Wam pokazać z ostatnich ok. 2 mies. 

Właśnie w przeciągu tego czasu, cudem udało mi się wybrać do kilku second-handów. Wspominałam już w jednym z pierwszych postów, że m.in. w nich robię zakupy a zalet kupowania ubrań z drugiej ręki Wam chyba nie trzeba przedstawiać. Oczywiście kupowanie ubrań w sh ma również swoje minusy - chociażby nie zawsze znajdziemy to, czego szukamy. 

Przejdźmy jednak do sedna sprawy, czyli przedstawienia Wam tego, co w ostatnim czasie udało mi się kupić. Także w sieciówkach.

Po pierwsze, szukałam idealnych dla siebie botków na płaskim obcasie. Jak ja to nazwałam - elegancko sportowych. Hmmm, wiem jaką wizję miałam na myśli, gorzej było na takie trafić. W ostateczności w Deichamnnie znalazłam coś,co zdołało mnie zadowolić.






Takie oto zamszowe botki, które baaardzo mi się spodobały i były mega wygodne. Na szczęście udało mi się upolować inną parę w drugiej galerii, gdyż w pierwszej miały delikatną skazę. Oczywiście nadal są bardzo wygodne. Jeden szczegół, który jednak wpływa na komfort ich noszenia to fakt, że ta sztywność u góry cholewki (na wysokości ich wykończenia)powoduje, że obijają się o nogę i w tym miejscu czuję jakby noga była posiniaczona. Od wewnątrz. Podobne, lecz droższe znalazłam również na stronie kazarstudio pod adresem tutaj.

Kolejny zakup to akcesoria - zegarek oraz kolczyki. Zamiast sztucznej biżuterii wolę kupić srebrną lub złotą, ale ostatnio robię od tego wyjątki. I chyba bardzo dobrze, gdyż te kolczyki niezmiernie mi się podobają. Zegarek również.







zegarek - Mohito
kolczyki - H&M 

Mamy jesień a za niedługo będzie i zima. A w mojej garderobie brakowało golfów i swetrów na zimę. Przede wszystkim tych pierwszych, bo do tej pory miałam tylko jeden. Celem wizyt w sh było oczywiście znalezienie jakichś perełek - nie do końca póki co wyszło to, co zamierzone. Ale.. przy okazji wizyt w galerii udało mi się zakupić piękne dwa golfy oraz seter. 








 






Jak widzicie - w moje ręce wpadają ostatnio głównie kolory jesieni - brązy i beże. W nich się też bardzo dobrze czuję. Trzy pierwsze golfy zakupiłam w sh. Pierwszy z nich cienki bawełniany i dość opięty. Drugi grubszy, bardziej odpowiedni na zimę. A ten jasnożółty, trochę za duży, ale za cenę 5 zł grzech było nie brać. Będąc w Reserved kupiłam także dwa golfy, podobne do siebie krojem a różniące się materiałem. Pierwszy bardziej opięty jasnobeżowy i drugi beżowobrązowy, który jest tak przyjemny w dotyku, że nie da się przejść obok niego obojętnie. 

W moje ręce wpadło także kilka swetrów. Pierwszy z nich zakupiłam w H&M. Drugi w Pepco (na dziale dziecięcym :D) a ostatni wiadomo ;).









Przy okazji ciuchlandowych poszukiwań wyszperałam piękną marynarkę, która jest tak dobrze uszyta oraz czarne spodnie idealne do pracy. 






Nie ukrywam, że nie mogę zmieścić się w część swoich ubrań, więc swoją garderobę podratowałam także o dwie idealne pary spodni z Zary. Jeśli chodzi o jeansy, to tak jak Wam kiedyś wspominałam - najbardziej dopasowane do mojej sylwetki są te ze Stradivariusa. Nie mniej jednak, miałam przed zakupem już jedną parę z Zary i noszą się świetnie, postanowiłam zatem kupić kolejne.







Na koniec zakup, o który pytałam osoby na Instagramie. W ostatnim czasie poszukiwałam także wyjściowego cieplejszego płaszcza. Docelowo poszukiwałam takiego również, który miałby dobry skład. Znalazłam w sh taki, który wykonany jest w przeważającej mierze z wełny, ale ostatecznie zdecydowałam, że jest za jasny na jesień i poczeka na wczesną wiosnę. Wydałam za niego 12 zł, doszły jednak trzykrotnie wyższe koszty pralni chemicznej. No cóż... (na zdjęciu płaszcz nie ma jeszcze przyszytych guzików, które słabo się trzymały i należało odpruć do prania). Płaszcza szukałam zarówno w internecie, jak i sklepach stacjonarnych. I powiem Wam, że znalezienie idealnego płaszcza nie jest łatwe. Jest szeroka rozpiętość w sieciówkach w cenie w stosunku do składu danego płaszcza. Ostatecznie zdecydowałam na brązowy (choć na zdjęciach wyszedł bardziej karmelowy) płaszczyk z Zary. No i co mogę powiedzieć o nim po niedługim czasie jego użytkowania? Jest z pewnością lekki i klasycznie prosty. Nie gniecie się. Ale niestety - jak zdążyłam wcześniej wyczytać - ma tendencje do kulkowania, czyli lekko się mechaci. Do płaszcza chciałam dokupić pasujący ciepły szal, ale trochę mi nie wyszło z kolorem. Choć sam szal jest naprawdę bardzo mięciutki i ciepły a przede wszystkim dosyć duży. 



 







p.s. - niektóre z tych rzeczy widzieliście już na insta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz